top of page

Co ma liczba łyżek do Twojej relacji z dzieckiem?

Zaktualizowano: 31 gru 2019





Oczywiste jest, że z większą liczbą łyżek żyje się wszystkim łatwiej. Dlatego dam Wam dobrą radę – Bądźcie ostrożni używając swoich łyżek i starajcie się ich wszystkich nie zużyć zanim pod koniec dnia pozwolicie sobie na zanurzenie się w błogim śnie.


Nie! spokojnie, nie musicie sprawdzać liczby łyżek w waszej kuchni, dokupować, czy pożyczać od sąsiadki. To nie będzie wpis o jedzeniu, też nie o łyżkach, które nam do jedzenia służą, będzie za to o energii i o naszych dziennych jej zasobach, a dokładniej o teorii łyżek (z ang. Spoon theory).


Teoria łyżek została stworzona przez Christine Miserandino, by wytłumaczyć innym, jak wygląda życie osoby z przewlekłą chorobą i przede wszystkim by spotkać się z ich zrozumieniem. Autorka sama cierpi na chorobę autoimmunologiczną, a więc na co dzień zmaga się z ograniczoną energią do działania. I o to właśnie chodzi! O tą ograniczoną energię, którą mają osoby przewlekle chore, zupełnie tak samo jak osoby, które są wysoko wrażliwe, lękowe lub zmagają się z różnego rodzaju obciążeniami. Dlatego idealnie pasuje do opisania dzieci podwójnie wyjątkowych (jeśli nie wiesz kim są dzieci PW, pisałam o tym TUTAJ). Zanim jednak przejdę do dzieci skupmy się chwilę na sobie.


Wyobraź sobie, że budzisz się rano, z ogromną ilością energii, w przeliczeniu na łyżki, powiedzmy, że masz ich 60. Energię czujesz w sobie, i wokół jest moc. Promienie słońca delikatnie ogrzewają Twoja twarz, a ty cierpliwie czekasz, jak zadzwoni budzik. Przeciągasz się leniwie, powoli krzątasz się po domu, robisz śniadanie. Nie jakieś tam byle jakie śniadanie, tylko takie mlekiem i miodem opływające. Zakładasz ubranie i prawie unosząc się parę centymetrów nad ziemią, suniesz do pracy. Jest po prostu cudnie. No i oczywiście nikt od Ciebie po drodze nic nie chciał, nikt nie ciągnął za spódnicę i żadne z dzieci nie przypomniało sobie, że musi zrobić siku, jak już zapinasz ostatni guzik w jego zimowym kombinezonie. Stan energii po przebudzeniu 60 łyżek, stan energii sunąc nad ziemią do pracy, 56 łyżek. Jest naprawdę wspaniale! Ok, myślę, że obrazek masz, zatrzymaj go teraz i nie odpuszczaj. Możliwe, że jak masz dzieci to często go nie widzisz, więc korzystaj, póki się nie ulotnił.


No, ale co z tymi łyżkami?

No więc, Christine Miserandino w swojej teorii zwraca uwagę na to, że każda czynność, którą wykonujemy w ciągu dnia wymaga od nas spożytkowania pewnej energii. W zależności od czynności musimy jej spożytkować więcej lub mniej. Sęk w tym, że mając dodatkowe obciążenie, jak np. przewlekła choroba, każda czynność wymaga od nas użycia więcej ilości energii, by móc daną czynność wykonać. No, bo wyobraź sobie, że leżysz w tym samym łóżku, w którym budziły Cię promienie słoneczne, ale tym razem w tym właśnie łóżku nie jesteś sama jest też Twój …powiedzmy…ból zęba, który nie pozwalał ci spać przez większość nocy. Promienie słońca zamiast delikatnie muskać Cię ciepłem porządnie Cię wkurzają, bo ty wcale nie chcesz się budzić, Ty chcesz spać!, a one przedzierają się przez Twoje powieki niczym miecz i masz uczucie jakby wypalały Twoje oczy. Samo otworzenie oczu, balans energii: minus 5 łyżek! Zasiadasz do swojego wspaniałego śniadania, w brzuchu burczy, ślinka cieknie, ale myśl o jedzeniu z bolącym zębem nie napawa Cię entuzjazmem. Próbujesz coś przekąsić, balans energii: minus 7 łyżek. Próbujesz założyć ubranie, minus 8 łyżek. Opuszczasz dom, już nie suniesz ponad ziemią, a człapiesz ze zwieszoną głową. Ledwo przebierasz nogami, minus 10 łyżek. Zbliżasz się do pracy, poziom energii, marne 30 łyżek. Ból zęba to oczywiście nie choroba przewlekła. Dziś Cię boli, jutro możliwe, że już nie. Przewlekle chorzy nie mają tego szczęścia.


Myślę, że wiesz o co chodzi, ale co do tego ma relacja z Twoim dzieckiem???


Bardzo wiele!


Jeśli Twoje dziecko ma dodatkowe obciążenia takie jak np. autyzm ADHD, zaburzenia lękowe, dysleksja, nadwrażliwość, wysoka intensywność przeżyć, zaburzenia sensoryczne, zaburzenia snu itp., itd. można je zaliczyć do gruby ludzi, których łyżki energii zużywają się inaczej, a co ważniejsze znaczenie szybciej. Dodatkowo liczba łyżek jest ograniczona, a zużytą energie ciężko odbudować przez szybką regenerację. To w praktyce oznacza, że Twoje dziecko szybciej się męczy, frustruje i nie jest w stanie udźwignąć tyle ile często potrafią jego rówieśnicy. Dodatkowo znające teorię łyżek wiesz, że poziom ograniczonej energii to nie wina Twojego dziecka i nie zależy od jego chęci, czy też wyznacznikiem lenistwa. Wiedząc to wszystko wierzę, że metafora łyżek może otworzyć pomiędzy Wami większe zrozumienie oraz większą uważność na potrzeby i możliwości.


O teorii łyżek warto porozmawiać też z dzieckiem. Jest to łatwa metafora, która pomoże dziecku lepiej zrozumieć siebie i dysponować swoimi zasobami energii w zdrowy sposób. Można oczywiście użyć też innego porównania. U nas w domu funkcjonuje metafora baterii, która jest niezbędna do funkcjonowania i trzeba o nią dbać i ładować. Dla dzieci podwójnie wyjątkowych, które żyją w bardzo intensywnym świecie jest ważne, żeby nauczyć się dbać o siebie. Dodatkowo rozdzielenie tego kim jesteśmy od tego, ile możemy zrobić pozwoli również zadbać o obraz siebie.

Oczywiście teoria łyżek również dotyczy Was, drodzy rodzice. Dzieci podwójnie wyjątkowe często mogą i od Was potrzebować więcej łyżek dlatego ważne żebyście i Wy pamiętali, że ich ilość i dla Was jest ograniczona. Nie zawsze będziecie mogli zrobić wszystko, zrealizować plany w 100% i to też nie jest wasza wina. Bądźcie uważni na potrzeby dziecka, ale również na swoje.


Dbajcie o siebie nawzajem






Jeśli podoba Ci się mój wpis, proszę udostępnij go innym.

Polub moją stronę na Facebooku



foto: hoe12photography

2154 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Mizofonia

bottom of page