top of page

Kiedy wrócimy do "normalności”...

W ostatnich tygodniach, często zadawanym pytaniem jest „kiedy wrócimy do normalności”?

Nie umniejszając powagi sytuacji, dla wielu z nas ogromnego stresu czy cierpienia, to rozmawiając z rodzicami dzieci podwójnie wyjątkowych nasuwa się inne pytanie.

O jakiej normalności mowa???



Bo wiecie, dla nich świat od dawna nie wydaje się „normalny”. Mając na myśli, optymalny dla funkcjonowania ich dzieci, jak i całej rodziny.

Przywykliśmy do świata, w którym brak snu, brak czasu dla siebie, dla rodziny, brak tolerancji, nienawiść do tych, którzy są inni niż my sami, brak zrozumienia, współzawodnictwo od najmłodszych lat, stres, codzienna obawa przez odrzuceniem itd. …. jest normą.

Normą dla tych, którzy potrafią to wszystko udźwignąć, ale tych co nie potrafią jest naprawdę wiele.

I nagle się okazuje, że dla wielu rodzin sytuacja przymusowej izolacji jest całkiem komfortowa. Bo poza domem wrażliwość czy jakakolwiek odmienność ich dzieci jest bardziej problemem niż wartością. Samo siedzenie w domu to nic dla nich nowego, bo już od dawna sami musieli się „odizolować”. Oddalić od ludzi, atrakcji, dodatkowych zajęć by chronić swoje rodziny, by nie obciążać swoich dzieci, by nie słuchać ciągle jak bardzo ich dzieci nie pasują do standardowych miar, czy chociażby jak ich uważność na potrzeby dziecka to dla tak wielu obraz niekompetencji czy niewydolności rodzicielskiej.

Dlatego właśnie w czasie pandemii, kiedy system nie potrzebuje wciskać ich w żadne ramy, doświadczają ciekawej, jakże pozytywnej zmiany. Ich dzieci teraz, nie wracają do domu totalnie przemęczone, nie wstają rano z potwornym bólem brzucha i nie machają na pożegnanie drżącą, pełną lęku ręką. Okazuje się, że omijając te ogromne stresory, którymi dopakowany jest ich szkolny dzień, rozwijają się jak nigdy dotąd, są dobrze funkcjonującymi i jednocześnie jakże pięknymi ludźmi. Te rodziny zamiast odkrywać kolejne poziomy na piramidzie stresu, odkrywają teraz siebie jako rodzina, która potrafi po prostu być razem! Szczęśliwa i spokojna.

Oczywiście tu nie chodzi o to by zamknąć się na zawsze w domu, ale o to by mieć świadomość, że funkcjonujemy bardzo różnie i to co nazywamy normą, nie dla wszystkich jest optymalne.

Niedawno na ADDitude (portaj poświęcony edukacji i wsparciu osób z ADHD) trafiłam na ciekawy tekst ”Korzyści z ADHD w czasie kryzysu: skupienie, kreatywność, odporność i więcej…”

Tak, korzyści!

Jak często myślimy o korzyściach ADHD?

Zazwyczaj narracja jest bardziej negatywna.

A jednak, jak wskazuje ADDitude, mózg ADHD to taki który potrafi pracować na najszybszych obrotach zapewniając skupienie, zdecydowanie i klarowność w sytuacjach awaryjnych, które dezorientują innych.


W ankiecie ADDitude dotyczącej tego jak z pandemią radzą sobie właśnie osoby z ADHD, 39,9% z 1977 respondentów stwierdziło, że postrzega obecnie ADHD jako zaletę. Niektórzy powołują się na niesamowitą zdolność mózgu ADHD do zmiany pierwszego biegu prosto na piąty przy najmniejszym wstrzyknięciu dopaminy. Kiedy po raz pierwszy pojawiły się wieści o dotkliwości pandemii, zareagowali szybko i zdecydowanie, podczas gdy neurotypowe mózgi usiłowały pogodzić się z nową, zmieniającą się rzeczywistością. Silna koncentracja na temacie pozwala im wchłonąć wiele informacji o wirusach, układzie odpornościowym i epidemiologii. Niektórzy wprost odpowiedzieli, że wydaje im się, że świat jest teraz bardziej odpowiedni dla nich, że chociaż raz wolno im po prostu być sobą. Wielu czytelników wyraziło wdzięczność za możliwość spowolnienia i zaangażowania się w autorefleksję i troskę o siebie, które są tak często odkładane.


Domyślam się, że część czytających, myśli teraz.


Serio????

Jak to możliwe, że ta koszmarna kwarantanna jest taka w porządku dla wielu, skoro ja czuję się tak potwornie przytłoczony/a, zestresowany/a, a moje dziecko zaczyna chodzić po przysłowiowych ścianach. Jeśli tak właśnie się czujecie, to oczywiście nie jesteście sami. Bardzo podobnie pandemii doświadcza 55,77% ankietowanych.


I właśnie w tym właśnie tkwi całe piękno społeczeństwa, że każdy z nas jest inny, każdy doświadcza wyzwań po swojemu. Dla jednych wyzwaniem jest siedzenie w domu przez kilka tygodni. Dla innych, dom to miejsce ciszy i spokoju, a dodatkowo rozwoju. I to jest OK!


Dlatego jak już zaczniemy tworzyć „po-pandemiczny” świat marzeniem wielu jest by nowa ”normalność”  brała  pod uwagę wszystkich. By dawała im wsparcie, którego mogą potrzebować. Pochylmy się zwłaszcza nad dzieci, które tak często nie mają ani wyboru, ani ucieczki, bądźmy uważni na ich wrażliwość, na niestandardowość, bądźmy otwarci na ich potrzeby.


Niech nasza nowa rzeczywistość będzie wypełniona EMPATIĄ i WSPARCIEM dla każdego.



Jeśli podoba Ci się mój wpis, proszę udostępnij go innym.

Polub moją stronę na Facebooku



Foto by Wix

109 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Mizofonia

bottom of page