top of page

Neuroróżnorodność to nie brak, to tylko różnica...mieniąca się niezwykłymi kolorami




Ludzie lubią jeśli coś jest białe, lubią też jeśli jest czarne. Większy problem mają z odcieniami szarości czy chociażby różnorodności. I może nie ma się co dziwić, bo takie dwójkowe widzenie świata jest po prostu łatwiejsze. Nie trzeba się wiele zastanawiać.

Masz racje lub jej nie masz.

Jesteś mądry lub jesteś głupi.

Jesteś typowy albo jesteś...atypowy.


I mimo, że mało kto wie co to tak właściwie znaczy to większość chce zająć miejsce w tej pierwszej, „typowej” drużynie. Skoro jednak tak wielu chce się z tymi „typowymi” utożsamiać to pewnie wierzą, że jest to dla nich coś lepszego.

Ja oczywiście nie umniejszam wyzwań tym, którzy do „typowej” drużyny nie należą. Rozumiem też, że w grupie (większości) siła. Więc np. niełatwo mieć ponad 2m w świecie, który zaprojektowany jest dla tych co mają około 1.70m. Tak samo jak niełatwo mieć nadwrażliwość słuchową w świecie w którym jest mnóstwo hałasu. Dodatkowo nie jest łatwo przekonać tą większość z „typowej” drużyny, że coś może być trudne skoro dla nich to bułka z masłem, a dla niektórych nawet miód się złotem na tym maśle mieni.


To tak jakbyśmy mieli dwie osobne ścieżki, którymi kroczymy przez życie. Tą typową, którą większość kroczy i tą atypową, bardziej dziką i zawiłą. Tym, którzy idą tak tymi wydeptanymi, często nawet mocno wyżłobionymi standardami, ciężko sobie nawet wyobrazić, że są i tacy, którzy mimo, że „nie wyglądają” zupełnie do tych standardów nie pasują. Często nie z wyboru, i nie dlatego, że rodzice okazali się „niewydolni wychowawczo”, a z indywidualnych potrzeb życiowego scenariusza. I warto tu podkreślić, że mimo, że ta „typowa” większość czegoś nie widzi, nie znaczy, że tego nie ma. Mimo, że większość ma inaczej, nie znaczy, że Ci „inni” są jacyś gorsi. Mimo, że ta większość czegoś nie potrafi docenić, nie znaczy, że nie ma się czym zachwycać...


Tak właśnie jest z tą ścieżką, którą podążają Ci, którzy (neuro)różnorodnością sobie ją wyznaczyli. Ich ścieżka mimo, że jest wyjątkowa, niewielu ma zwolenników. A przecież mimo zawiłości jest na niej mnóstwo pięknych kwiatów, soczyście czerwonych maków.


Dary, istne dary!


Niestety bez zrozumienia i akceptacji całości pejzażu, te piękne kwiaty po jakimś czasie tracą kolory i widać tylko ścieżkę dziką i trudną. Wszyscy wokół zaczynają się tylko skupiać na utrudnieniach, problemach i słabościach. Ciągle tylko braki podkreślają, no i oczywiście poprawiają, naprawiają, i zmieniają...

Najważniejsze żeby wszystko do sztywnego standardu pasowało. Żeby tych, którzy z typowej ścieżki zboczyli, na siłę na te typowe tory sprowadzić. Przecież w tym świecie nie ma czasu i miejsca na indywidualność.


A przecież moglibyśmy tą przestrzeń na inność znaleźć i zmienić narrację o neuroróżnorodności??


I zamiast udawać, że ich wcale nie ma, wspólnie moglibyśmy zacząć podziwiać jej kwieciste dary. Te niezwykle piękne maki na życiowej ścieżce. W trudnych momentach tym, którzy tego potrzebują, naszą pomocną dłoń podali.  Zamiast niszczyć, moglibyśmy docenić inność, i uczciwie ją zaakceptować, wspierać i pielęgnować.


W tej przestrzeni moglibyśmy w końcu dostrzec, że piękno atypowego pejzażu mieni się wyjątkowymi kolorami!

116 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Mizofonia

bottom of page